?ycie na krecie pomara?cza

Tak blisko do cytrusowego raju

Tak jak tysi?ce Polaków rozsypanych po ?wiecie, niczym owce po krete?skich górach, ?wi?ta Bo?ego Narodzenia sp?dzili?my z rodzin? w Polsce. Pierwotnie planowali?my powrót na Kret? promem wyp?ywaj?cym z Pireusu 8-ego stycznia, jednak ze wzgl?du na dodatkowe okoliczno?ci zmienili?my t? dat? na 13-tego. Jak si? pó?niej okaza?o by?a to bardzo dobra decyzja ze wzgl?du na sztorm, który wymusi? odwo?anie wyp?yni?cia promu w naszym pierwotnym terminie, co skutkowa?oby dla nas sp?dzeniem dodatkowego dnia z naszymi zwierz?tami w Pireusie.

Na miejscu byli?my ju? o 9-tej rano, 14-tego stycznia. Oczywi?cie mieli?my przygod?, w postaci p?kni?cia centralnej linki hamulca r?cznego, ale pracownicy promu przybyli z odsiecz? i po 30 minutach pozbyli?my si? skutku usterki, wi?c mogli?my ruszy? w drog? do domu.

W pi?tkowy poranek jak zwykle wybrali?my si? na targ do Kolimbari, w celu uzupe?nienia zapasu owoców i warzyw. Kupili?my mi?dzy innymi jab?ka i pomara?cze, które jak si? okaza?o dos?ownie zmieni?y nasze ?ycie. 

?ycie na krecie

W ma?ej wiosce nic si? nie uchowa, wi?c oczywi?cie po przyje?dzie do domu spotkali?my s?siada, który nie móg? uwierzy?, ?e ?wiadomie i celowo kupili?my pomara?cze.

Jeszcze wtedy nie wiedzieli?my dlaczego tak si? oburzy?.

W niedziel? oko?o godziny 14-tej, kiedy akurat przygotowywali?my obiad, us?ysza?em pukanie do drzwi. Jak si? okaza?o, by? to nasz s?siad Sifi, z pytaniem, czy nie chc? i?? z nim ?eby nazrywa? sobie troch? mandarynek. Niewiele my?l?c rzuci?em wszystko, przebra?em si? zgodnie z poleceniem w mniej wyj?ciowe ubrania i pobieg?em do Toyoty Hilux, która jest popularnym narz?dziem pracy lokalnych farmerów.

Kiedy dojechali?my na miejsce, oczom mym ukaza? si? widok zapieraj?cy dech w piersiach! Krajobraz jak z puszczy amazo?skiej i ca?a dolina poro?ni?ta cytrusami. 

?ycienakrecie cytrusowy gaj

Jak si? dowiedzia?em cytrusy nie lubi? wiatru wi?c sadzi si? je w?a?nie w terenach os?oni?tych zboczami gór. Od dziecka marzy?em o zrywaniu pomara?czy i w ko?cu mam co chcia?em.

Sifi powiedzia?, ?e pocz?tkowo jego ojciec posadzi? 250 ró?nego rodzaju drzew cytrusowych jak: pomara?cze, mandarynki, gorzkie pomara?cze zwane Nerantzi?, cytryny i bergamotki (które te? s? gatunkiem cytryny). Oczywi?cie wszystkiego by?o po kilka odmian. Jednak z biegiem lat cena w skupie spad?a poni?ej poziomu op?acalno?ci, wi?c wyci?li cytrusy, posadzili oliwki i teraz maj? tylko kilkadziesi?t drzew na “w?asny u?ytek”. Co oznacza te?, ?e mog? przychodzi? kiedy chc? i zrywa? tyle ile potrzebuj? dla siebie.

I tak sko?czy?em z trzema torbami smako?yków, bo co nazbiera?em troch?, to Sifi kaza? zrywa? z nast?pnego drzewa mówi?c, ?e ma lepsze owoce od poprzedniego – i tak kilka razy. 

?ycie na krecie pomara?cze

Od tamtego czasu codziennie wypijam dwie szklanki ?wie?ego soku z miksu cytrusów i zajadam si? owocami cytrusowymi. Obiecuj? sobie  objada? si? nimi, a? mi przejdzie, lub kiedy si? owoce sko?cz? – cokolwiek b?dzie pierwsze. 

Oczywi?cie, portakalopita oraz inne potrawy z cytrusami, równie cz?sto goszcz? teraz na naszym stole.

Nigdy w ?yciu nie s?dzi?em, ?e mam tak blisko do cytrusowego raju.

2 thoughts on “Tak blisko do cytrusowego raju”

Skomentuj whoiscall Cancel Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *